sobota, 23 sierpnia 2008

Kto nie z Beciem tego zmieciem (tako rzecze haneczka)

Długo miałem w sercu wyrzut sumienia – tak wspaniałych utworów jak kwartety Beethovena nie słuchałem od bardzo dawna. Co gorsza – na dobrą sprawę dotyczyło to niemal całej kameralistyki, którą przesłoniły symfonie i dzieła oratoryjne. I oto w końcu wróciłem do kwartetów, dziwiąc się, że tak dobrze je pamiętam…


Wszystko zaczęło się chyba od Wielkiej Fugi. Co prawda miałem już jakieś kwartety Beethovena na płycie, ale nie robiły one jeszcze na mnie wielkiego wrażenia. Może to kwestia technicznej jakości nagrania? Natomiast Wielką Fugę słuchałem na koncercie.

Na Kwartet Śląski wyciągnęła mnie znajoma. Trochę się niepokoiłem trudnym dla mnie programem. I rzeczywiście, na Wielkiej Fudze siedziałem jak na tureckim kazaniu. Słyszałem muzykę, ale nic z niej do mnie nie docierało. Jednak już po koncercie znajoma obróciła się w moją stronę i z wielkimi oczami zapytała zdumiona:
- To był Beethoven?! To przecież muzyka genialna, ale współczesna!

Znajoma bywała, słyszała już to i owo, ale Wielka Fuga nie jest aż tak popularna, a u nas rzadko wykonywana. I choć ja sam nic nie zrozumiałem, to jakoś pośrednio, przez spojrzenie w te wielkie oczy (a spoglądanie w kobiece oczy to rzecz niebezpieczna!) zrozumiałem, że to muzyka rzeczywiście wielka i głęboka…

Ale żebym to zrozumiał bardziej samodzielnie musiało jeszcze upłynąć sporo czasu. Najpierw przekonały mnie trzy Kwartety „Razumowskie” (op. 59). Zresztą o ile bardzo chwali się późnego Beethovena (wszystkie pochwały kwartetów dotyczyły kwartetów późnych właśnie), to ta muzyka stawia większe wymagania. Więcej też daje, ale dla początkującego słuchacza właśnie środkowy okres twórczości był przystępniejszy, choć późny bardziej pociągający. Cóż, czasem trudności pociągają.

Czy w końcu dojrzałem do późnych kwartetów? Nie wiem. Są fragmenty, które robią na mnie wielkie wrażenie, odkrywają nowe światy. Ale przede wszystkim łapię się na tym, że są jak znajomi. Mimo wszystkich wyrzutów sumienia, że do kameralistyki wracam tak rzadko.

PS. Było "tako rzcze foma", ale okazało się, że moja pamięć szwankuje. Poprawiłem.

Brak komentarzy: