Nasz klient, nasz pan (a przynajmniej nasz zeen) – kartki otrzymane w czwartek (góra – Sikająca Picassa, dół Tier und Weib Noldego), oraz zakładka (z Picassem), którą sobie kiedyś kupiłem nie wiedząc kto tak pięknie malował, dopóki nie zajrzałem na odwrót. Zakłada ilustruje fakt, że przeciwko malarstwu Picassa nic nie mam.
Skoro już fotografuję własne zakładki, to i inna, z dedykacją dla Hoko. Co prawda otoczenie, w książce którą czytam, sprawia, że rzecz jest nieco drażliwa… Byle tylko oby kot był syty i ptak cały.
To pasjonująca historia – prześledzić dzieje używania mąki od czasów, kiedy ludzie zaczęli zajmować się rolnictwem (kilka tysięcy lat) i jak zaczęła powstawać kultura kulinarna, która przetrwała do dziś. Są cywilizacje plackowe, cywilizacje naleśnikowe, cywilizacje kluskowe i wreszcie, nie wiem za sprawą jakiej kolejnej metamorfozy, cywilizacje ciasta fermentowanego, które nazywamy chlebem…
Philippe Beaussant Barokowa melokuchnia nie tuczy (tłumaczenie Krystyna Kamińska), kle 2008
A mi chodzi po głowie taka refleksja, jak wyglądałaby teza Huntingtona, gdyby zdefiniował on cywilizacje w ten sposób, i ilu szkód narobiłby fanatyczny fundamentalizm kluskistyczny…br>
A powyżej, na koniec dzisiejszej notki, ilustracja-zapowiedź z dedykacją dla Beaty, w związku z pracą miłośnika Persimmon Puddingu… Więcej wkrótce.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz