środa, 15 października 2008

Gramophone „My Top 10”: Jedzie pociąg z daleka…

W październikowym numerze Gramophone "My Top 10" (pisze Jeremy Nicholas, jak zwykle) jakby powstałe pod wpływem przecieku z blogu Hoko -- dziesięć utworów... kolejowych... Cytuję fragmentami:

1. Copehnagen Steam Railway Galop (Hans Christian Lumbye) Napisane na otwarcie pierwszej duńskiej linii kolejowej w 1847 roku miedzy Kopenhagą i Roslikde [...]

2. Night Mail (Benjamin Britten) Najbardziej znana jego wczesna (1936) partytura oparta na poezji Audena w końcówce tego poruszającego 24 minutowego dokumentu, żywego portretu systemu dystrybucji Poczty Królewskiej (Royal Mail) wyprodukowanej przez GPO Film Unit.

3. Coronation Scott (Vivian Ellis). Zainspirowane stukotem kół na torach między Londynem i [...] domem [Elisa] w Somerset, a nazwany imieniem słynnego pociągu pasażerskiego [...] arcydzieło muzyki lekkiej zostało wykorzystane jako radiowy sygnał serii kryminalnej BBC "Paul Temple".

4. Pacific 231 (Arthur Honegger) Z podtytułem Mouvement symphonique No 1 (1923), to muzyczne przedstawienie amerykańskiej klasy pociągu 2-3-1 według liczby osi [...]: 300 ton prychania, zgrzytów, piszczenia metalu.

5. Mały pociąg z Caipira (Heitor Villa-Lobos) Najmniej bachowską ze Bachianas Brasileiras jest druga suita (1930). Ostatnim z jego czterech fragmentó jest przedstawienie małego pociągu sapiącego na swojej drodze przez brazylijską prowincję [...]

6. Chemin de fer (Charles-Valentin Alkan) Ten dziki cztero i pół minutowy, podobny do toccaty utwór na fortepian solo jest jednym z pierwszych przykładów muzyki mechanicznej. The Railway, Op. 27, został opublikowany w 1844, gdy podróżowanie pociągiem było podniecającym, by nie powiedzieć, budzącym strach przeżyciem.

7. Puffin' Billy (Edward White) Sygnał dźwiękowy zarówno programu Children's Favourites (1952-66) BBC Lights i Captain Kangaroo (1955-74) telewizji CBS. Edward White (1910-94) napisał go w 1952 po obejrzeniu starej ciufci o tej nazwie podczas wakacji na Isle of Wight - a nie Puffing Billly z Londyńskiego Muzeum Nauki, najstarszej zachowanej lokomotywy parowej (1814).

8. Train and Tower for chamber orchestra and tape (Mark Petering) Siedmiominutowy koncert na lokomotywę i orkeistrę dwudziestodziewięcioletniego Amerykanina Marka Peteringa miał swoją premierę w roku 2003 na Hamtpons Festival w USA, wykorzystując dwa silniki dislowskie o mocy 3000 km i dziesięć wagonów, których grzmot pojawia się w szczytowym momencie utworu.

9. Le Chant des Chemins de Fer (Hector Berlioz) Kantata zamówiona przez miasto Lille do słów Julesa Janina aby uświetnić inaugurację linii kolejowej Paryż-Lille (Chemin de Fer du Nord) w 1846. Została napisana podczas trzech nocy w przerwie między komponowaniem Potępienia Fausta.

10. Trains in the distance (Arthur Butterworth). [...] ten nostalgiczny pean na cześć pociągów parowych [został napisany] na spikera i taśmę z chórem i orkiestrą na Saddelworth Festival.


Szperając znalazłem jeszcze etiudę "Chemns de Fer" Pierre'a Schaffera. Muszę przyznać, że nie przypuszczałem, że aż tyle jest utworów kolejowych... (Oczywiście w szeroko rozumianej klasyce, gdzie wiedziałem tylko o Honeggerze i o Berliozie; bo że w popie mamy „Balladę wagonową”, „Remedium”, „Wars wita”, „Białą lokomotowę” (w paru wersjach) i wiele innych piosenek, to łatwo sobie przypomniałem...)

PS.
A w numerze jeszcze -- płyty roku i artystka roku -- Hilary Hahn (śledzę nagrania i kibicuję, więc przyłączam się do braw). Swoją drogą ciekawe, że artystka roku jest młodsza od "młodego artysty roku" (Maksima Rysanova). Z przyjemnością dostrzegam, że dwie spośród wyróżnionych płyt mam -- w dziecinie "muzyka chóralna" wygrał McCreesh ze "Stworzeniem świata" Haydna (chyba na wyrost... ale czy wypada teraz krytykować zwycięzców?), a wśród DVD Wesele Figara z Covent Garden (było w przerywniku operowym nr 16). A na dokładkę recenzje nagrań Turangalila-Symphonie, w tym właściwie dobrze ocenione (choć nie wyróżnione...) nagranie Antoniego Wita, na półce spoczywające. I jeszcze recenzja, z którą się nie zgadzam - o ile mnie nagrania koncertów fortepianowych Arthura Schoonderwoerda (i Cristoforich) bardzo się podobały i uderzały świeżością, to tu jedno z nich (3 i '6-ty' (tj. wersja koncertu skrzypcowego) Koncert) zostały uznane za "artystyczną katastrofę".

Brak komentarzy: