piątek, 10 października 2008

Internet, a monastyczna cierpliwość

„Cierpliwość to jedna z cech klasztornego życia, ale nawet cierpliwość naszych braci bywa wystawiona na ciężką próbę przez powolny internet.”
Daniel van Stantvoort, opat cystersów z walijskiej wyspy Caldey (cytuję za Forum)

Kiedyś mnich na okres wielkiego postu pożyczał z klasztornej biblioteki książkę, by się jej lekturą umartwiać i duchowo wzbogacać. Następną na kolejny wielki post, względnie wcześniej adwent, chyba że był uczonym. A teraz co? Internet? Szybszy od konnego posłańca*, a mimo to zbyt wolny? Ech... kultura cierpliwości nam upada...

I upada nie tylko w klasztorach. (Nie mówiąc nawet o życiu na kredyt, gdzie też występuje przynaglenie pragnień.) Przedwczoraj zabrałem z pracy służbowego laptopa by dokończyć robotę w domu. Laptop jest o rok młodszy od mojego prywatnego i o jedną, czy dwie półki wyżej stojący w sklepie. Ze zdziwieniem obserwowałem, że cierpliwości starcza mi by śledzić uruchamianie systemu i wcale nie idę w tym czasie do kuchni by zaparzyć herbatę**. Używałem zaś programu GeoMagic, w którym operowałem na przestrzennej siatce złożonej z około 7 milionów trójkątów. Działało to wolno, ku mojej irytacji, bo niektóre operacje wymagały kilkunastu minut (w sam raz by przeprasować koszulę)***. Ale przecież to i tak nie to samo, co zostawianie komputera na noc, z nadzieją, że może do świtu się wyrobi...

darmowy hosting obrazków
Tym bawiłem się ‘w pracy’ – konny posąg księcia Fryderyka (niestety, nie zapamiętałem, którego z niemieckich krajów był to książę). Model trochę uszkodzony – nie wszystkie części się wyświetlają...

Technologie rozkapryszają. Wszystko musi być na „już”. I szybko się zapomina o zyskach uzyskanych dzięki poprzedniemu przyspieszeniu. Pomaga w tym oprogramowanie... Ale nie tylko.

----
*) To nie jest takie oczywiste – pamiętam ze studenckich czasów zadanie: „Oblicz w jakiej odległości rowerzysta przewożący dyskietkę jest szybszy od modemu 4800 bitów na sekundę”. Inne były czasy i szybkości modemów, jednak gdyby jeźdźca zaopatrzyć w dyski o wielkiej pojemności, to na pewnych dystansach i z nowoczesnymi sieciami mógłby konkurować...
**) To nie tylko kwestia wolniejszego laptopa, ale także oprogramowania – służbowy ma tylko to, co konieczne, a prywatny... nie tylko. Swoją drogą łapię się na tym, że służbowego laptopa używałem w kuchni, więc nigdzie nie musiałem iść...
***) To w domu, bo w pracy owszem, uruchomiłem i takie operacje, które do ukończenia wymagały podobno kilku godzin. „Podobno”, gdyż wcześniej kończyła się pamięć niż czas...

Brak komentarzy: