Wczoraj słuchałem Une suite de pièces de clavecin par Mr Szymański Pawła Szymańskiego. Wbrew pozorom nie jest to utwór klawesynowy. Ale, zgodnie z pozorami, jest to barokowa suita. Dopowiem od razu, że bardzo w stylu Jana Sebastiana Bacha. Tak bardzo, że usłyszawszy ją pobiegłem do znajomego (miłośnika Bacha, piętro wyżej miałem, więc nie było problemu) oznajmić mu co i jak. Znajomy przyszedł, posłuchał i kompletnie rozczarowany powiedział:
- To jakiś plagiat. To musi być Bach, może tylko ten kompozytor, poprzestawiał parę nutek i podpisał swoim nazwiskiem. To jest... nie, to nie jest suita francuska. Ani angielska. Jakie jeszcze suity pisał Bach?
- Partity. - podpowiedziałem.
- A! To musi być któraś partita! Znajdę i jutro ci powiem która!
(Oj, naiwny, naiwny...)
Tak, utwór jest bardzo Bachowski i Ludwik Erhardt w recenzji w Ruchu Muzycznym gotów jest się założyć, że każde rozwiązanie zostało z Bacha wzięte. (I ja też byłbym gotów się tak zakładać...) Ale wskazanie konkretnych źródeł jest już zadaniem trudnym. To po prostu nowa kompozycja, celowo imitująca Bacha, pożyczająca od niego może i wszystko, ale z tak wielu różnych utworów, że będąca czymś innym niż przepisaniem Bacha pod swoim nazwiskiem. (Co sugerował mój znajomy, chętny teoriom spiskowym...)
I oczywiście pojawia się pytanie, czy tak można komponować dzisiaj? Jak widać można, tyle że nie słucham tego jak Bacha, ale jak swoisty żart, popis zdolności imitacyjnych autora, a nie utwór, w którym bym się doszukiwał głębi. Przede wszystkim brakuje mi tu indywidualności – bo Bacha słyszę, ale Szymańskiego – już nie.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz