Prawda «historyczna» jest często mylona z dokładnością faktograficzną, empiryczną, którą musiałaby ustalić analiza rzekomo bezstronna, całkiem niezależnie od subiektywizmu badanych świadków i świadectw, zwłaszcza tego, kto te badania przeprowadza. W ten sposób wszystko ulega zniekształceniu i to już od samego początku. Taką metodę stworzyli «pozytywistyczni» historycy XIX w., lecz ich kontynuatorzy działają jeszcze i w naszych czasach. Poczynając od pierwszych klas szkoły podstawowej nasza świadomość historyczna jest systematycznie formowana – a może raczej deformowana – w tej właśnie perspektywie.
Pierre Grelot, członek Papieskiej Komisji Biblijnej cytowany przez Annę Świderkównę w „Rozmowy o Biblii”, PWN, Warszawa 2000
Wynotowałem fragment jako atrakcyjny, ale jestem w kropce, gdy przychodzi do komentowania. Bo cytat nie istnieje w próżni – u Świderkówny określają jego położenie jej tezy; u mnie w znacznej mierze reakcją na miejsce i postrzeganie historii we współczesnej Polsce, jak też pewnego leczenia się z przekonania o jej obiektywizmie, które w jakiejś mierze sam żywiłem.
Co do Świderkówny zaś, jej celem jest uzasadnienie, że autorzy biblijni (ksiąg historycznych) byli ‘historykami’, choć działali (przynajmniej jeśli chodzi o pewien zręb opowieści) przed ‘wynalazcą historii’ – Herodotem. To wymaga zaś zbliżenia postrzegania historyczności Biblii i postrzegania historii. Jest więc działaniem dwustronnym – i właśnie jedną ze stron, pewną demistyfikację obiektywnej prawdziwości historii – zacytowałem.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz