W kategoriach moralnych zaś należałoby się takim właśnie wartościom miano gorszych, więc także i niebezpieczniejszych niźli znowuż nic, nicość, nieistnienie, niebyt. Dojść by jeszcze mogły i kategorie metafizyczne, a w chrześcijańskim prawowiernie ujęciu: w tych kategoriach wartości liczbowe, choć mniejsze aniżeli nic, niemniej jednak równie rzeczywiste, co liczby dodatnie -- byłyby tożsame z wiekuistymi mękami piekielnymi.
Teodor Parnicki Nowa baśń PIW 1966
---
Nie szukam drugiego dna. Raczej wspominam. Mianowicie jako chłopiec zaczytywałem się w felietonach Młodego Technika. Parę do dziś zostało mi w pamięci – choćby o kolorach polskiej flagi (a raczej o jej czerwieni, bo biel rozumie się sama przez się, że tylko a najbielszejszym proszku ma być uprana), czy o mało wydajnym połączeniu półkul mózgowych u mężczyzn (wyjątkowo felieton kobiecą ręką napisany, w nawiązaniu do wyjazdu źle wyekwipowanego głównego felietonisty w góry). Jeden z takich felietonów poświęcony był nawiązaniom do matematyki w literaturze pięknej – analizowaniu kobiecej psychologii przy pomocy geometrii przestrzennej, wstawianiu wyników meczów do równania różnicowego, itp. I właśnie kolejny taki przykład znalazłem u Parnickiego, choć nie równający się polotem z jego „konceptami historycznymi” (na razie chce ożenić Zagłobę...), bo cóż to za uwaga, że liczby ujemne są niemoralne?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz