Zamieć, zamieć na bożym świecie,
na całym świecie zamieć.
Śnieg, powiadacie? A cóż wy wiecie,
co to jest zamieć.
Strach? A cóż wy możecie poradzić
na taki strach?
Na śnieżnej chmurze jak na białym byku sadzi
tłusty Sebastian Bach.
Liryka, muzyka coraz to wyższa,
do nieba by się szło,
właśnie tak, gdym Bacha w zamieć słyszał
w Paryżu, w PALAIS CHAILLOT:
Organy w chmury, w chmurach cherubin
chmurom krzyczy: "Grajcie"
. . . . . .
Wszystko, coś stracił, wszystko, coś zgubił,
w Bachu, bracie, odnajdziesz.
Konstanty Ildefons Gałczyński "Przed zapaleniem choinki"
(część: "Zamieć"), 1947
Notuję dla tłustego Bacha, nie myśląc jeszcze o choince, a tym bardziej o podpalaniu (mam nadzieję, że Wam się podpalenie choinki nie przytrafiło?).
PS. Czyżby tak wyglądała wizja Pani Kierowniczki? Do mojej trochę brakuje (ale miałem tylko kwadrans by ją przygotować...).
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz